-

agnieszka-slodkowska

Sztuka w czasach zarazy czyli kto zatęskni za Willmannem?

Na samym początku chciałabym zaznaczyć, że opisywaną poniżej wystawę znam jedynie z internetu. W planach jest (czy raczej była) wycieczka z naszej parafii na wystawę Willmanna, a przy okazji zwiedzanie Wrocławia, Krzeszowa, Lubiąża i okolic. Pretekstem była przede wszystkim biblijna tematyka willmannowskich przedstawień, a także fakt, że jeden z obrazów autorstwa tego barokowego mistrza, pojechał wprost z naszego kościoła na wystawę do Wrocławia.
"Św. Józef z Dzieciątkiem Jezus" (ok. 1695) Kościół p.w. św. Józefa Oblubieńca na Kole, Warszawa

Freski w kościele w Krzeszowie autorstwa Michaela Willmanna. Fragment przedstawia „Powołanie św. Józefa”. Więcej zdjęć z kościoła w Krzeszowie pod linkiem: http://tajemniczapodroz.blogspot.com/2014/09/krzeszowskie-spotkanie-z-michaem_23.html

Jak zapewne Państwo wiedzą, od 22 grudnia 2019 można oglądać wielką wystawę monograficzną Michaela Willmanna (1630–1706), jednego z najwybitniejszych artystów doby baroku w Europie Środkowej, zwanego śląskim Rembrandtem. Po raz pierwszy w jednym miejscu można obejrzeć ogromny wybór dzieł śląskiego mistrza. Wypożyczono je m.in. z licznych kościołów, klasztorów oraz kolekcji muzealnych. Dzieła eksponowane są w Pawilonie Czterech Kopuł we Wrocławiu (oddział Muzeum Narodowego). Wystawę przygotowywano długo i pieczołowicie, by móc finalnie pokazać blisko 100 obrazów, co stanowi prawie 1/3 zachowanego dorobku artysty. Wśród nich znajdują się dzieła o tematyce religijnej, mitologicznej, portrety oraz pejzaże. Zwiedzający mają okazję obejrzeć arcydzieła sztuki śląskiej z m.in. Henrykowa, Trzebnicy, Krzeszowa, Wrocławia i Warszawy, wśród których jest wiele obrazów wcześniej niedostępnych szerokiej publiczności. Po raz pierwszy eksponowane są po gruntownej konserwacji fragmenty malowideł ze stropu pałacu opatów lubiąskich w Moczydlnicy Klasztornej.


Pawilon Czterech Kopuł

W Wiki czytamy:
„Michael Lucas Leopold Willmann (ur. 26 września 1630 w Królewcu, zm. 26 sierpnia 1706 w Lubiążu) – niemiecki malarz, zwany „śląskim Rembrandtem”.
Ojcem Michaela był królewiecki artysta malarz Christiana Peter, a matką szlachcianka Maria Dirschow. Miał dziewięcioro rodzeństwa. Rodzina była wyznania kalwińskiego. Początkowo uczył się rzemiosła malarskiego u swego ojca. Decydująca dla jego artystycznego rozwoju była podróż do Amsterdamu, którą odbył ok. 1650. Choć ze względów finansowych nie mógł zapisać się na naukę do któregoś z wielkich mistrzów holenderskich, to poznał w tym czasie ich dzieła i niektóre techniki m.in. malarstwo Rembrandta, a także malarstwo włoskie obecne w kolekcjach holenderskich. Stąd duży wpływ wywarło na Willmannie malarstwo tych twórców. Ponadto poznał dzieła Rubensa oraz van Dycka, a duży wpływ na jego twórczość miało antwerpskie Zdjęcie z Krzyża Rubensa. W swoich najlepszych obrazach korzystał z rubensowskiego języka form, do którego należą dynamiczna kompozycja, monumentalizm, dosłowność przedstawiania szczegółów, bogactwo form ciała ludzkiego. W trakcie pobytu w Amsterdamie wykonywał liczne rysunki i szkice oglądanych dzieł, kupował też odbitki różnych obrazów uznanych malarzy. Po opuszczeniu Amsterdamu przez kilka lat podróżował studiując kolekcje malarskie w różnych miastach Niemiec (w tym we Wrocławiu, gdzie był w 1656 r.), Polski i zwłaszcza w Pradze, gdzie był po 1656 r. Pojawiające się w starszej literaturze informacje, że zajmował stanowisko malarza dworu berlińskiego i że podczas pobytu we Wrocławiu miał spór z tamtejszym cechem malarzy nie znajdują potwierdzenia w źródłach. 21 X 1660 na zaproszenie opata miejscowego klasztoru cystersów osiedlił się w Lubiążu, gdzie otworzył pracownię malarską i przebywał już do końca życia, kupując tu dom z ogrodem (w 1687 dokupił jeszcze jedną działkę) i pracując głównie dla tego klasztoru. Podejmował stąd krótkie podróże, m.in. był w Berlinie w 1699 oraz Kłodzku, gdzie 22 V 1663 dokonał konwersji na katolicyzm. 26 XI 1662 ożenił się z mieszkającą w Lubiążu Heleną Lišką, z którą miał cztery córki i syna. Zmarł w związku z postępującą dną moczanową.
Zmumifikowane zwłoki Willmanna znajdują się w krypcie opatów kościoła w Lubiążu.
W obrazach Willmanna uzyskuje odbicie barokowy pogląd na miejsce człowieka w świecie. Nie stoi on już w centrum, jak u renesansowych artystów-badaczy, ale staje się jednym z elementów niespokojnej, otaczającej go przyrody. Początkowe, mniej samodzielne dzieła, wykazują zależność od renesansowych kompozycji i ówczesnych mistrzów. Z czasem jednak rozwinął swoje umiejętności, w czym pomogła mu duża liczba zamówień malarskich. Całkowitą niezależność artystyczną osiągnął w cyklu martyriów.
Największy zbiór obrazów malarza znajduje się w Muzeum Narodowym we Wrocławiu. Kilkanaście po II wojnie światowej znalazło się w warszawskich kościołach (m.in. w kościele franciszkanów, paulinów i kościele św. Stanisława Kostki), niektóre jego dzieła zachowały się też w Lubiążu (freski w pałacu opata), Krzeszowie (freski na ścianach i sklepieniu miejscowego kościoła pw. świętego Józefa) i Otmuchowie (obraz w ołtarzu głównym kościoła parafialnego).
W 2008 roku powstał Szlak Sakralnej Sztuki Barokowej im. Michaela Willmanna mający na celu realizacji idei „Barok w Służbie Rozwoju Lokalnego”, czyli wykorzystanie dzieł malarzy środkowoeuropejskiego baroku do szeroko rozumianego rozwoju lokalnego.
Na przełomie 2009 i 2010 roku odnaleziono na poddaszu kościoła św. Antoniego we Wrocławiu nieznany obraz Willmanna, który przedstawia franciszkańskiego mnicha Jana Kapistrana, zaś w kwietniu 2010 zidentyfikowano w tym samym kościele obraz Wizję św. Antoniego Padewskiego.
Michaelowi Willmannowi przypisuje się ponad 300 obrazów, w tym znaczącą liczbę fresków oraz ok. 90 projektów do grafik. Prace Willmanna zdobią do dziś wnętrza klasztorów i kościołów oraz różnego typu rezydencji”.


Powyższy obraz Petera Paula Rubensa wywarł wielki wpływ na malarstwo Willmanna. Tryptyk ołtarzowy, datowany na lata 1611–1614, w kaplicy arkebuzerów w katedrze Najświętszej Marii Panny w Antwerpii. Skrzydła boczne tryptyku przedstawiają sceny z dzieciństwa Jezusa, panel centralny przedstawia zdjęcie ciała z krzyża.

Obrazy Wilmana (fotki z wystawy)

Na chwilę chciałabym powrócić do życiorysu Michaela Willmanna, ponieważ znalazłam w sieci ciekawy artykuł Pana Pawła Giergonia, dzięki któremu możemy uzupełnić wiadomości o artyście, o tym jak żył i z kim współpracował:

(…) Przez blisko dziesięć lat Willmann podróżował po Polsce, Niemczech i Czechach w poszukiwaniu pracy i miejsca, gdzie mógłby znaleźć bogatego zleceniodawcę i założyć własny warsztat. Posiadamy informacje, że po powrocie z Niderlandów przebywał w Królewcu, gdzie dla elektora pruskiego Fryderyka Wilhelma namalował kilka obrazów. Do 1657 roku bywał okazjonalnie na terenach Polski. Próbował swych sił także w Pradze (1653-55), gdzie z powodu silnej pozycji artystycznej Karela Skréty nie był w stanie skutecznie przebić się z własną twórczością. W latach 1657-58 przebywał w Berlinie na dworze elektora brandenburskiego Fryderyka Williama. Całe dojrzałe życie i twórczość artystyczną związał jednak ze Śląskiem, gdzie ostatecznie osiadł w 1660 roku. Jego dobrodziejem i wielkim protektorem okazał się być opat lubiąski, człowiek wielce wykształcony i szerokich horyzontów, biskup Arnold Freiberger. Już w 1656 roku, będąc we Wrocławiu Willmann namalował dla Freibergera trzy obrazy, chcąc zapewne w ten sposób zaprezentować się przed potencjalnym protektorem i zleceniodawcą. W 1662 roku malarz poślubił młodą i urodziwą wdowę, Helenę Liškę z Wrocławia, matkę urodzonego około 1650 roku Johanna Christopha, późniejszego pasierba i najbliższego współpracownika Willmanna w warsztacie lubiąskim. Michael Willmann zamieszkał w Lubiążu w 1660 roku. Za namową Freibergera ochrzcił się ponownie (imiona Lukas i Leopold dodał do nazwiska w tym właśnie czasie) i porzuciwszy protestantyzm przeszedł na katolicyzm. Od tego czasu związał się na stałe z przedsięwzięciami cysterskich mecenasów, rozbudowujących i upiększających opactwa w Lubiążu, Krzeszowie, Henrykowie, Rudach, Trzebnicy i Kamieńcu Ząbkowickim. Stworzono mu tym samym doskonałe warunki pracy i możliwości dalszego rozwoju talentu. Intensywność prac zmusiła artystę do zatrudnienia w warsztacie pomocników i uczniów. Do najważniejszych z nich należeli m.in.: pasierb Johann Christoph Liška, syn Michael Leopold, zięć Christian Neunhertz oraz Johann J. Eybelwieser. W pierwszych dwóch latach działania warsztatu, powstało dla kościoła w Lubiążu dwanaście wielkoformatowych dzieł, w tym osiem z serii "Męczeństw". Każdy z nich miał blisko cztery metry wysokości. Wraz z tym zamówieniem dokonał się ostatecznie zwrot Willmanna w kierunku malarstwa monumentalnego. W latach sześćdziesiątych malarz pracował równocześnie nad dalszymi obrazami przeznaczonymi dla opactwa. Powstały wtedy m.in. pejzaże zdobiące pomieszczenia pałacowe i klasztorne. W połowie lat sześćdziesiątych przyjmował zlecenia płynące z zewnątrz. We Wrocławiu dostarczył dwa duże obrazy historyczne dla ratusza oraz obrazy ołtarzowe dla kościołów NMP na Piasku i św. Wincentego. Malował też dla zleceniodawców z czeskiej Pragi, gdzie do dziś znajduje się pokaźna liczba jego dzieł.
Lata dziewięćdziesiąte XVII wieku w twórczości Willmanna to poświęcenie się niemal wyłącznie malarstwu freskowemu. Stało się tak zapewne za sprawą jego pasierba, Johanna Christopha Liški, który odbył podróż do Włoch i zainspirował mistrza do tworzenia w tej nowej dla niego technice. Za pierwsze dzieło freskowe Willmanna uważa się dekoracje kopuł kaplic św. Benedykta i św. Bernarda w kościele klasztornym w Lubiążu. Przedstawione tu zostały sceny z życia założycieli zakonów benedyktynów i cystersów. Malowidła te pozostają dziś w bardzo złym stanie. Zniszczenia poczynione przez działania II wojny światowej i późniejsze przeznaczenie całego kompleksu lubiąskiego na szpital psychiatryczny dla żołnierzy Armii Czerwonej (do lat 60. XX wieku) spowodowało kompletną degradację i niepowetowane straty w wyposażeniu wnętrz kościoła i klasztoru. Wnętrza pałacu opatów otrzymały wspaniałą dekorację freskową Willmanna. W letnim refektarzu pałacu opackiego artysta wykonał olbrzymi fresk wypełniający środkowe pole sklepienia, przedstawiające "Triumf bohatera cnót”. Wokół niego rozmieszczonych zostało szesnaście trójlistnych medalionów z przedstawieniami wzorów pokonywania słabości i pokus. W tym czasie Willmann zrealizował także szereg zamówień dla ultrakonserwatywnego opata Bernarda Rosy z Krzeszowa. Rosa, gorący orędownik restauracji katolicyzmu, uczynił swój klasztor bastionem habsburskiej kontrreformacji. W 1692 roku, zlecił wzniesienie w pobliżu istniejącego kościoła klasztornego nowej świątyni pod wezwaniem św. Józefa. Dekoracja freskowa tego kościoła wykonana została w latach 1693-98 i oprócz Willmanna, brali w niej udział: pasierb Johann Christoph Liška, syn Michael Leopold, bracia zakonni Marcin i Zygmunt Leistritz oraz dwóch nieznanych z nazwiska malarzy z Tyrolu. Cała dekoracja malarska poświęcona została propagowaniu kultu jednego świętego. Prezbiterium, sklepienie, ściany, podłucza arkad i kaplice boczne pokryte zostały w całości scenami przedstawiającymi żywot świętego Józefa. Kościół ten służył założonemu w 1669 roku przez opata Rosę Bractwu św. Józefa, a jego kult był jednym z najważniejszych elementów walki z Reformacją na Śląsku. Ponadto, dla sąsiedniego kościoła klasztornego pod wezwaniem Wniebowzięcia NMP Willmann namalował obraz do ołtarza bocznego w lewym ramieniu transeptu, przedstawiający Świętą Rodzinę. Pozostając stale w Lubiążu, artysta do końca życia malował na potrzeby kolejnych opatów. Z lat dziewięćdziesiątych pochodzi przedstawienie czterech Ojców Kościoła. Z 1696 roku pochodzi malowany dla Lubiąża "św. Augustyn". Na 1700 rok datuje się "Śmierć św. Mateusza". Stworzona dla kościoła klasztornego trzyczęściowa, ponadnaturalnej wielkości grupa "Ukrzyżowania" z 1702 roku kończy dzieło życia Willmanna. Artysta zmarł w 1706 roku i wbrew regule zakonnej, pochowany został w krypcie konwentu kościoła klasztornego w Lubiążu. Świadczy to dobitnie o uznaniu jego wyjątkowej roli dla zakonu cystersów, wielkim szacunku i przywiązaniu jakim darzyli go bracia zakonni. Cztery dni po ojcu, w niewyjaśnionych okolicznościach zmarł jedyny syn malarza i spadkobierca jego testamentu, Michael Leopold. Warsztat przejął pasierb, Johann Christoph Liška. Po jego śmierci w 1712 roku, prace warsztatu lubiąskiego kontynuował wnuk Willmanna, Georg Wilhelm Neunhertz (1689-1749). Jeden z badaczy niemieckich wyliczył, że twórczość Michaela Willmanna obejmuje 54 freski ścienne i 237 obrazów sztalugowych (…)

Prace Wilmana (fotki z wystawy)

Dla mnie Willmann i jego twórczość, od momentu podjęcia malarskiego wyzwania dla Kościoła św. Józefa Oblubieńca NMP na Kole (Radości i Smutki św. Józefa), ma podwójnie ważne znaczenie. Jak już wspomniałam, z naszego kościoła pojechał na wystawę obraz Willmanna przedstawiający właśnie św. Józefa, zaś freski z kościoła w Krzeszowie przedstawiające „Radości i smutki św. Józefa” to jedyny w Polsce malarski „Różaniec Tajemnic św. Józefa”, który jest mi bardzo pomocny w realizowaniu zadania. Oglądając zdjęcia z wystawy, mnogość zupełnie mi nieznanych obrazów, zapiera dech w piersiach i po prostu che się tam być i móc podziwiać je na własne oczy… Ciekawe czy okres trwania wystawy zostanie przedłużony?

Prace Wilmana (fotki z wystawy)

Muzeum starało się od lat zorganizować tą wielką wystawę. Próbowano także stworzyć własną wrocławską kolekcję Willmana i to również w dużej mierze się powiodło. Ekspozycja została przygotowana z wielkim rozmachem i przy wykorzystaniu ogromnych nakładów finansowych (głównie dzięki Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego).

O wydarzeniu czytamy:
Forma eksponowania dzieł Michaela Willmanna jest także niestandardowa. – Opus magnum, czyli wielkie dzieło jest możliwe do prezentacji tylko we wnętrzu Pawilonu Czterech Kopuł – zwraca uwagę Piotr Oszczanowski. Nie tylko ciekawe eksponowanie obrazów w otwartej i zamkniętej przestrzeni, ale wykorzystanie możliwości nowego sprzętu (zintegrowany system obsługi ekspozycji, który łączy świetne nagłośnienie, czujniki laserowe, projektory prezentujące materiały filmowe i oświetlenie sceniczne) z unijnych środków, o który Muzeum Narodowe niedawno się wzbogaciło.
Kampanię reklamową zaplanowano wyjątkowo pomysłowo z wykorzystaniem zaprojektowanej specjalnie dla muzeum czcionki. Na plakatach znajdziemy hasła „OMG!!!”, czyli Opus magnum, choć pasuje też, paradoksalnie popularne znaczenie skrótu „Oh My God”. na innych plakatach zwielokrotniono nazwisko „Willmann” i hasło „opus magnum”, wzbogacając je o podobiznę malarza, a wszystko na tle koloru magenta.
Designerski jest także katalog wystawy ze złoconymi kartami i arcyciekawą koncepcją programową. O fascynacji sztuką śląskiego mistrza i rozmaitych wątkach w jego malarstwie opowiadają w kolejnych rozdziałach znane postaci świata kultury (m.in. pisarz Jacek Dehnel, dziennikarka Małgorzata Szejnert, reżyserzy Agnieszka Glińska i Waldemar Krzystek, aktorka Maja Komorowska, chórmistrzyni Agnieszka Franków-Żelazny), sztuki (m.in. Michał Bieniek, krytycy sztuki Adam Organisty i Agata Saraczyńska, historyk sztuki Ewa Kuryluk) i nauki (m.in. onkolog Alicja Chybicka). Jest, rzecz jasna, krótki historyczny rys, album obrazów Michaela Willmanna i katalog dzieł z wrocławskiej wystawy, ale impresje zaproszonych autorów pozwalają spojrzeć na dzieła malarza z zupełnie nowej strony, pełniej je poczuć, lepiej poznać.
„Wystawie towarzyszy album, do którego teksty napisało 40 wybitnych osobistości współczesnego świata kultury i nauki, a wśród nich m.in. Maja Komorowska, Ewa Kuryluk, Małgorzata Szejnert, Agnieszka Glińska, Agnieszka Franków-Żelazny, Jacek Dehnel i Waldemar Krzystek.”

"Nie do wiary, że Michael Willmann nie jest wymieniany jednym tchem obok Rubensa, Rembrandta, Canaletta czy Caravaggia”.
Agnieszka Franków-Żelazny, biolożka i dyrygentka

Ma grube rysy, rumiane policzki, podkręcony wąsik, ciemne włosy do ramion, lekko zmarszczoną brew i bystre spojrzenie, które zapowiada: to jestem ja, nikt mi nie podskoczy”.
Małgorzata Szejnert, dziennikarka, pisarka

Co w takim razie oznacza ten zgorzkniały, prawie pogardliwy grymas warg? Widzi niepewną przyszłość czy zmarnowaną przeszłość? Swojego życia czy świata wokół? Twarz przedstawiona przez Willmanna z tak dużą wyrazistością wydaje się być pełna skupienia, jakby przyczajona… Mimo mięsistych warg, jest to twarz ascety, gotowego do działania, człowieka zawsze opanowanego, umiejącego powstrzymać i ukryć swe emocje”.
Waldemar Krzystek, reżyser filmowy i teatralny, scenarzysta

Nie słyszymy muzyki, ale możemy sobie wyobrazić jej piękno, jej siłę poprzez zasłuchanie zwierząt, ptaków, drzew – ich gałęzie jak kotary zamykają, odgradzają od reszty świata”.
Maja Komorowska, aktorka.

Autoportret Willmana


Przy okazji pojawiły się także głosy, by nie zwracać wypożyczanych dzieł, by zostały na stałe na Śląsku. Nie miałabym nic przeciwko, gdyby tylko odrestaurowano kościół Najświętszej Marii Panny w Lubiążu, a tym samym dzieła mogłyby powrócić do swojej pierwotnej, naturalnej przestrzeni.


Wnętrze Kościoła Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Lubiążu - widok na chór                                    


Wiki podaje: W okresie II wojny światowej kościół Najświętszej Marii Panny podobnie jak cały pocysterski kompleks został całkowicie ogołocony przez Niemców. Wyposażenie wraz ze wspaniałymi stallami anielskimi Matthiasa Steinla pocięto na kawałki i wywieziono do Lubomierza oraz Krzeszowa gdzie zostały ukryte, a skąd po wojnie powędrowały dalej do wielu miast w Polsce np. Stężycy oraz Siedlec. Dzieła zniszczenia ostatecznie dokonali Rosjanie, którzy splądrowali oraz rozgrabili znajdujące się pod kościołem krypty, w których do dziś dzień spoczywa 98 zmumifikowanych ciał książąt, opatów oraz zasłużonych zakonników cysterskich. Ich trumny zostały zniszczone a ciała porozrzucane, obecnie z całą pewnością udało się zidentyfikować tylko ciało Michaela Leopolda Willmanna. W przedsionku znajduje się pamiątka po Rosjanach, w postaci dwóch malunków umieszczonych w przeciwległych niszach przedstawiających popiersia Michała Kutuzowa oraz Aleksandra Suworowa. Z oryginalnego wystroju utrzymanego w stylu bujnego baroku przetrwały tylko mensy ołtarzowe oraz fragmenty rzeźb ołtarzowych.

Wnętrze Kościoła Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Lubiążu (krótki filmik):                                     https://www.youtube.com/watch?v=IyyzcbKV5_s

Dziwnie się to wszystko składa, bo od ładnych kilku lat pojawiają się głosy optujące za powrotem dzieł „śląskiego Apellesa” (taki przydomek również zyskał za życia) na Śląsk.

Czym są tytułowe "warszawskie Willmanny"?
Jest to zbiór obrazów Michaela Leopolda Willmanna, które znaleźć możemy wiszące w Warszawie (…) Część jego obrazów w wyniku II Wojny Światowej, zajęcia klasztoru przez Armię Czerwoną i akcji profesora Lorentza trafiła do warszawskich kościołów oraz warszawskiego Muzeum Narodowego. Warszawiak powie, że Lorentz obrazy "zabezpieczył", mieszkaniec Dolnego Śląska, że "ukradł". Poprzestańmy zatem na zgniłym kompromisie - "ukradł aby zabezpieczyć". Były kościół w Lubiążu do dziś stoi pusty i jest ruiną. Może gdyby nie tamta "kradzież", dziś tych obrazów po prostu już by nie było?
Oczywiście dzieła Willmanna na Dolnym Śląsku znajdują się nie tylko w Lubiążu. Najwięcej obrazów w jednym miejscu wisi w Muzeum Narodowym we Wrocławiu. Jednak biorąc pod uwagę miasto, najwięcej znajduje się w Warszawie.
  http://fenomenwarszawy.blogspot.com/2012/04/

Konferencja prasowa z 18 grudnia 2019, podczas której Dyrektor Muzeum Narodowego we Wrocławiu    dr hab. Piotr Oszczanowski mówi: „Co by się stało, gdybyśmy kiedyś, może nie ja, to potrzeba czasu, wielkiej pracy, ale zaprosił Państwa w Lubiążu do Muzeum Śląskiego Baroku, do wspaniałego SPA, do niezwykłych hoteli wspaniałych, obcowania z przyrodą, z naturą kto wie… Tak, tak rozpoczyna się realizacja wielkich, wielkich marzeń…”                                                                                                                       44 min, choć warto przesłuchać całość na: https://www.youtube.com/watch?v=GOIUuWIEB-s

Fragment konferencji prasowej z 5.01.2016 (cyt. od 6:15)
„Co z tej imponującej spuścizny dane jest nam dzisiaj podziwiać? Czy uczyniliśmy Willmanna, na co bezwzględnie zasługuje, produktem marketingowym naszego regionu? Czy jest czy stał się swoistą ikoną Śląska? Nie. Przykra ale prawdziwa ta odpowiedź (…) Dzisiaj kiedy powróciło do nas kolejnych siedem wybitnych dzieł tego artysty, warto przypomnieć, że spuścizna tego malarza, powoli, bardzo powoli, ulegała scalaniu czy też odtwarzaniu. Obecnie w naszym muzeum znajduje się 47 obrazów tego niezwykłego artysty. I to dopełnianie stanu posiadania dzieł Willmanna jest procesem ciągłym (…) Owa spuścizna została rozproszona, wielokrotnie także utracona czy bezpowrotnie? Wątpię (…) https://www.youtube.com/watch?v=EAIJ5hszuOc

Rozmowa Piotra Semki z dyrektorem Muzeum Narodowego we Wrocławiu. Pod koniec Piotr Semka pyta: „Na terenie  klasztoru w Lubiążu stworzyć Centrum Willmannowskie (…) Czy nie będzie pokusy, żeby te wszystkie zebrane obrazy warszawskie zabrać i oddać do Lubiąża? A niektórzy twierdzą, że nie da się czasami łatwo przesadzać dzieł sztuki”. Dyrektor: „No… he (…) Proszę pamiętać, czy wyobrażamy sobie Amsterdam bez osoby Rembrandta i tego wszystkiego co się wokół robi wokół tej relacji Amsterdam - miasto artysty, Czy wyobrażamy sobie Antwerpię bez tej indywidualności jaką jest Rubens i tego domu, który jest jakby wizytówką całego miasta. Można zadać pytanie czy artysta, bo to rzadki przypadek, wszak Willmann w dalszym ciągu w tym Lubiążu jest, te jego szczątki doczesne zachowane w krypcie. To prowokuje do takich pytań. https://www.polskieradio.pl/9/396/Artykul/2458973,Michael-Willmann-%E2%80%93-slaski-Rubens-i-jego-epoka

Zatem czy Willmanny wrócą? Czy wystawa zostanie przedłużona? Czy przypadkiem epidemia nie jest dobrą wymówką, by obrazy zostały tam na dłużej, a może na zawsze? Czy trafią do kościoła w Lubiążu, czy może do jakiegoś nowego muzeum, a może w ręce prywatne? Czy ktoś za nimi zatęskni?
Wiele razy pojawiały się na SN dyskusje o mechanizmach jakie rządzą światem sztuki, o kreowaniu rynku, etc. Kiedy ostatnio czytałam książkę Michała Radoryskiego „Zbigniew Nienacki vs Charles Dickens” rzuciły mi się w oczy i utkwiły w pamięci 2 cytaty, które jak ulał pasują do tej sytuacji (a może tylko mnie się tak wydaje? ;) )
"(… ) Ludzie na podległym terenie mają misję do spełnienia. Muszą wycisnąć z tej magmy, którą zarządają, wszystko, co ma jakąkolwiek wartość. Muszą to skatalogować i rzeczy naprawdę cenne przekazać. (…) Ważne jest to, że nie wszystko muszą przekazać, dobrze żeby część zatrzymali u siebie w tych całych muzeach, nie możemy bowiem ponosić kosztów utrzymania wszystkich precjozów na globie. Po to właśnie są muzea". (str. 352)
"Po całym kraju rozrzucone są depozyty, które skatalogowaliśmy, opisaliśmy i wyceniliśmy. Trzeba je jakoś podzielić i to co ma wartość realną, wywieźć, a to co ma wartość sentymentalną, zostawić w miejscowych muzeach". (str. 355)

Materiał filmowy o artyście zrealizowany również na potrzeby wystawy:
https://www.youtube.com/watch?v=JbNbUQLyWww

Willman Opus Magnum - fotodokumentacja wystawy:
https://www.youtube.com/watch?v=4tct4rH-EVo
https://www.youtube.com/watch?v=IVw9sLQ9UOg

Video-zaproszenie na wystawę: https://www.youtube.com/watch?v=SLOlkvPx8eA

Przygotowania do wystawy:   https://www.youtube.com/watch?v=qaB7zO1aVKA


Źródła:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Michael_Willmann
https://www.youtube.com/watch?v=GOIUuWIEB-s
https://www.youtube.com/watch?v=EAIJ5hszuOchttps://mnwr.pl/zapowiedz-willmann-opus-magnum/
https://www.facebook.com/Muzeum.Narodowe.Wroclaw/
https://mnwr.pl/willmann-opus-magnum/
https://www.wroclaw.pl/michael-willmann-opus-magnum-wystawa-w-pawilonie-czterech-kopul
https://pl.wikipedia.org/wiki/Zdj%C4%99cie_z_krzy%C5%BCa_(obraz_Petera_Paula_Rubensa_z_1614)
http://naszesudety.pl/opus-magnum-willmann-niezwykly.html
http://fenomenwarszawy.blogspot.com/2012/04/
https://culture.pl/pl/dzielo/michael-willmann-freski-w-kosciele-sw-jozefa-w-krzeszowie
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ko%C5%9Bci%C3%B3%C5%82_Wniebowzi%C4%99cia_Naj%C5%9Bwi%C4%99tszej_Marii_Panny_w_Lubi%C4%85%C5%BCuhttp://www.sztuka.net/palio/html.run?_Instance=sztuka&_PageID=861&newsId=1460&callingPageId=860&_cms=newser&_CheckSum=-1197988152https://polska-org.pl/8390845,foto.html

 



tagi: wrocław  malarstwo  wystawa  willmann  freski 

agnieszka-slodkowska
29 marca 2020 12:15
32     2312    16 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

OdysSynLaertesa @agnieszka-slodkowska
29 marca 2020 12:47

Willmann czyli cykle smutków i radości św Józefa :)

A tu jedna z mało znanych jego prac... "Chusta Weroniki"

"Witaj głowo" (z pieśni wielkopostnych) zostawiam i pozdrawiam

 

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @agnieszka-slodkowska
29 marca 2020 12:54

A co do tych cytatów o cennych przedmiotach... To nikt z nas niczego ze sobą z tego świata nie zabierze. Poza tym jak (ewentualnie) owe przedmioty zbudowały w nas lub zrujnowały duchowość dziecka Bożego.

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @OdysSynLaertesa 29 marca 2020 12:47
29 marca 2020 12:55

Ścieżka dźwiękowa nie weszła wyżej więc jeszcze raz 

 

zaloguj się by móc komentować

agnieszka-slodkowska @OdysSynLaertesa 29 marca 2020 12:47
29 marca 2020 14:24

O! Dziękuję! Nie znałam tego obrazu.

zaloguj się by móc komentować

agnieszka-slodkowska @OdysSynLaertesa 29 marca 2020 12:54
29 marca 2020 14:27

Tak, oczywiście ma Pan rację, nikt z tego świata nic ze sobą nie zabierze...

zaloguj się by móc komentować

agnieszka-slodkowska @OdysSynLaertesa 29 marca 2020 12:55
29 marca 2020 14:32

A ja rewanżuję się pieśniami formacji Jerycho, na której koncercie pieśni pasyjnych byliśmy z mężem rok temu

https://www.youtube.com/watch?v=R-dBhBH_a6g

https://www.youtube.com/watch?v=3BQjYUQf8ts

zaloguj się by móc komentować

Paris @agnieszka-slodkowska
29 marca 2020 14:32

Rzeczywiscie...

... wystawa musi byc  wielce  spektakularna  !!!  

Dziekuje za przeciekawy wpis  !!!

 

zaloguj się by móc komentować

agnieszka-slodkowska @Paris 29 marca 2020 14:32
29 marca 2020 14:33

Bardzo Pani dziękuję i pozdrawiam serdecznie!

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @agnieszka-slodkowska
29 marca 2020 14:34

To nawet Dehnel takie prowokacyjne kwestie stawia? Niezwykłe

zaloguj się by móc komentować

agnieszka-slodkowska @gabriel-maciejewski 29 marca 2020 14:34
29 marca 2020 14:39

Bo on jest wybitną osobistością, która pisze o sztuce: „Wystawie towarzyszy album, do którego teksty napisało 40 wybitnych osobistości współczesnego świata kultury i nauki, a wśród nich m.in. Maja Komorowska, Ewa Kuryluk, Małgorzata Szejnert, Agnieszka Glińska, Agnieszka Franków-Żelazny, Jacek Dehnel i Waldemar Krzystek.”

zaloguj się by móc komentować


Paris @agnieszka-slodkowska 29 marca 2020 14:39
29 marca 2020 15:00

O  Krolu  Niebieski,...

... szkoda wielka i strata niepowetowana, ze  wspolczesny swiat  kultury i nauki musi sie podpierac takimi  popaprancami i wykolencami jak tych 40-tu sprzedawczykow z tego albumu  !!!

Mam nadzieje, ze takie  skandaliczne lansy jak powyzszy - tzw.  "wybitnyH osobistosci" -  dlugo nie potrwaja. 

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @agnieszka-slodkowska
29 marca 2020 15:01

Piękne obrazy i imponująca wystawa. Moze przedłużą, dzięki Agnieszko. Natomiast w albumowym opisie to sama patyna "mądrości" tych ludzi renesansu...

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @agnieszka-slodkowska 29 marca 2020 14:32
29 marca 2020 15:22

Trafiła Pani w punkt, bo bardzo lubię takie brzmienie... Idące w "Crusaders Chant"

Dziękuję, bo nie znałem ich do tej pory. 

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @agnieszka-slodkowska 29 marca 2020 14:39
29 marca 2020 15:28

Dlatego właśnie lepiej by było, żeby Pan Bóg zabrał sobie te wszystkie dzieła, którymi Jego wrogowie chcą uwiązać proste dusze... No ale z całą pewnością ma to wszystko pod kontrolą i do Niego ostatnie słowo należeć będzie. Również co do przedmiotów wszelkiego kultu, jakkolwiek szkoda by ich nam nie było... Vide Katedra Notre-Dame

zaloguj się by móc komentować


agnieszka-slodkowska @Paris 29 marca 2020 15:00
29 marca 2020 15:32

Ja niestety mam wrarzenie, że owe lansy są od zawsze i będą trwały może nie wiecznie, ale baaaaaardzo dłuuuuugo

zaloguj się by móc komentować

agnieszka-slodkowska @ainolatak 29 marca 2020 15:01
29 marca 2020 15:35

Dokładnie tak... Dzięki Agnieszko za komentarz, pozdrawiam serdecznie :)

zaloguj się by móc komentować

agnieszka-slodkowska @OdysSynLaertesa 29 marca 2020 15:22
29 marca 2020 15:44

A dziękuję, znam :) W ogóle to bardzo sobie cenię muzykę/śpiew Marcela Peresa. Oprócz "Le chant des Templiers" bardzo lubię album "Compostela", przy którym lubię malować https://www.youtube.com/watch?v=2YSCgKsvUeA

zaloguj się by móc komentować


OdysSynLaertesa @agnieszka-slodkowska 29 marca 2020 15:44
29 marca 2020 16:10

To ci niespodzianka. Trafił swój na swego... Wielkie dzięki. To jest to! :)

zaloguj się by móc komentować

agnieszka-slodkowska @OdysSynLaertesa 29 marca 2020 16:10
29 marca 2020 18:08

:-) to polecam jeszcze album Jordi Savall "Llibre Vermell de Montserrat"

zaloguj się by móc komentować


maria-ciszewska @agnieszka-slodkowska
30 marca 2020 14:36

Czy ten kalwin przypadkiem nie popełnił idolatrii, malując tylu świętych, i to w taki uduchowiony sposób? :D

Dziękuję za ciekawą notkę, dzięki której mogłam poznać malarza i jego dzieło.

I jeszcze pytanko - którym miejscu w kościele św. Józefa na Kole wisiał obraz? Jakoś go nie mogę sobie przypomnieć.

zaloguj się by móc komentować

agnieszka-slodkowska @Stalagmit 30 marca 2020 12:59
30 marca 2020 16:34

Bardzo dziękuję za dobre słowo! Serdeczne pozdrowienia :)

zaloguj się by móc komentować

agnieszka-slodkowska @maria-ciszewska 30 marca 2020 14:36
30 marca 2020 16:48

Za namową Freibergera ochrzcił się ponownie (imiona Lukas i Leopold dodał do nazwiska w tym właśnie czasie) i porzuciwszy protestantyzm przeszedł na katolicyzm. Bóg raczy wiedzieć, czy zrobił to z czysto duchowych pobudek czy też interesownie. Osobiście uważam, żeby dobrze namalować obraz religijny, to oprócz talentu i umiejętności, potrzebna jest wiara.

Co do miejsca obrazu - przedstawienie św. Józefa Willmana znajdowało się bocznej kaplicy (kaplica adoracji Najświętszego Sakramentu) na ścianie z prawej strony.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @agnieszka-slodkowska
30 marca 2020 19:07

Piękne dzięki. Willmana wogóle nie znałem.

Niestety, kreatywność ludzka, zwłaszcza kreatywność cwaniaków nie zan granic, zaś niestety kataklizmy, zwłaszcza dotąd nieznane, to okazja to przekrętów różnych, różnistych.

A to pani widziała: 
https://polska-org.pl/5845180,foto.html?idEntity=3691066 (Święta Rodzina - Pocałunek św.Józefa. Obraz z ok. 1669 roku. Pierwotnie w klasztorze cysterek w Trzebnicy. Zdjęcie wykonano w Pawilonie Czterech Kopuł.)

Barok jest niesamowity. I pomyśleć, że jako młody egocentryk, nie ceniłem baroku. Wolałem cysterską surowość. Dzisiaj bez baroku w muzyce, malarstwie, poezji i architekturze, zwłaszcza bez wileńskiego baroku, raczej ciężko by mi było. Z czasem okazało się że ja sam mam styl barokowy pisania i szkicowania. Młodość minęła, egocentryzm nie, i na dodatek pośródku wyobraźni ekspolodował barok jak wileński św. Piotr i Paweł. 

  

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @agnieszka-slodkowska
30 marca 2020 19:11

"22 V 1663 dokonał konwersji na katolicyzm. 26 XI 1662 ożenił się z mieszkającą w Lubiążu Heleną Lišką, z którą miał cztery córki i syna."

Czego to kobiety z nami nie zrobią? 

Tylko czemu, ach czemu, przestawili chronologię? Czy po to, by osłabić oczywiste wnioski o sile słabej płci?

zaloguj się by móc komentować

agnieszka-slodkowska @Magazynier 30 marca 2020 19:07
30 marca 2020 21:25

Nie jestem specjalistą od Willmana w żadnym wypadku, ale ten obraz znam. Zapamiętałam go, ponieważ to bardzo rzadkie ujęcie Świętej Rodziny, a zwłaszcza Józefa; chyba nie znam równie czułego przedstawienia. Obraz przepełniony miłością. Po prostu piękny...

 

zaloguj się by móc komentować


maria-ciszewska @agnieszka-slodkowska 30 marca 2020 16:48
31 marca 2020 06:10

Dzięki. Nie dość uważnie przeczytałam notkę, tyle w niej się dzieje :)

zaloguj się by móc komentować

agnieszka-slodkowska @maria-ciszewska 31 marca 2020 06:10
31 marca 2020 08:30

Dziękuję za komentarz :) Pozdrawiam Panią serdecznie!

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować